Tytuł: Nowy Komputer
Rozdział 1: Dzień przed urodzinami
"Hey Anrol'd! Hey Arnol'd!" - zaczął zgredać budzik Arnolda.
"Hey Arno..." - Arnold walnął budzik zanim skończył zgredać.
Następnie ziewnął, poszedł się umyć wytarł się i wyprał czapkę. Potem się
uczesał gdy mu własy wyschły. "Dryyyń!"
Zabrzmiał dzwoneczek babci.
- Pora na obiad! Naleśniki!
- Chłpcze zdejmij czapkę przed jedzeniem!
- Ależ babciu, ja nigdy jej niezdejmuję!
- Ah... ta młodziesz! Zero dobrych manier - szeptała Babcia.
- Prosze oto twoje naleśniki! - i nakładma 11 naleśników na malutki tależ
Arnolda.
- Ja tyle nie zjem!
- Jedz chłopie! Chcesz być mały knyp?
Arnold nie odpowiedział i zabrał się do jedzenia. Poszedł do szkoły, i
gdy wrócił bawił się z Abnerem.
A potem... zasnął jak suseł.
Rozdział 2: Niespodzianka!!
Gdy Arnold się ubrał zeszedł na dół.
Jego kroki usyłaszał Arnie.
- Idzie - szepnął
- Zgaście światło! - oświadczył dziadek
- Niespodzianka!!!!
Zabrzmiały śpiewy "Sto lat...".
- Dziękuję! Dziękuję!
- Spójrz co dla ciebie! - babcia i dziadek zaczeli nieść 4 pudła.
- Co to?
- Zobaczysz w pokoju.
- Na przeciwko sofi było coś zaawinięte płutnem czego Arnold wcześniej nie
zauważył. Było to piękne biórko. Na którym dziadkowie położyli pudła.
- Rozpakuj - rzekł Oskar, który ich śledził.
- Przy komputerze była instrukcja a tuż za spisem treści pisało: "Pentium
4 7.00Mh, Dirtex 9.0, Windows XP Profesional, 1024 MB pamięci.
Satystyka pudeł:
1. Komputer
2. Monitor LCD 20cali
3. użądzenie wielo funkcyjne
4. Zestaw:
Myszy
Klawiatury
i kompletu dwóch głośników 30 watowych.
Oraz kabel cyforwy do internetu.
Arnold tak się cieszył! Nie mógł się doczekać kiedy będzie mógł wreszcie
pobawić się nowym komputerem. Aż tu nagle wszystkie światła pogasły...
Rozdział 3: Szkoła Zamknięta
- Ccco się stało!
- Ale to urodziny Arnolda!
- Rozwale tegu du... co..
- Cicho, Arnie!
Panika, to ogarneło wszystkich ludzi którzy, byli na urodzinach
Arnolda.
- Cisza! - ryknął Arnold! - pójdę tam i zobaczę co się stało. Dostałem
piękny prezent, a jakiś świr wyłączył prąd, abym nie mógł go wypróbować!
- Skarbie, przecież jest noc, jutro włączą prąd i będziesz mógł robić
wszystko co chcesz z maszyną! - powiedziała lękkliwym głosem babcia
- Dobrze, ale jutro jak nie będzie wieczorem prądu to pujdę w stroju
Karate i rozprawię się z tym...
- Dobrze, Arnoldziku, ale teraz pora spać - powiedziała pewnym głosem jak
by to już był prąd i zaczeła udawać, że ziewa.
Arnold poszedł spać i gdy się obudził była już 12:00.
- O rety szkoła! Szybko ubrać się szybko, szybko!
- Babciu śniadanie! Szybciej!
- Już się robi! A czemu dziś tak późno wstałeś!?
- Bo budzik nie zadziałał! - babcia na te słowa umilkła i dała Arnoldowi
mleko z płatkami.
- Arnold pobiegł co tchu do szkoły. Na dzwiach pisało: "Nie było dzieci o
ósmej i nauczycieli - też. Szkoła zamknięta ponieważ nie ma także prądu".
>>W cłaym mieście brak prądu. Hmm... ciekawe.<< myślał Arnold.
Rozdział 4: Będzie Kasy
Arnold pobiegł do elektrowni. W elektrowni nikogo nie zastał. Pochodził
po "labirncie" i znalazł drzwi które były lekko uchylone i dobiegał z nich
śmiech...
Arnold zaczął nasłuchiwać.
- Buhaha! Teraz tylko wlać jedną kropelkę , puścić prąd i nikt nie będzie
miał swoich ukochanych sprzętów!
>>O jak dobrze, że Arnie odłączył komputer!<<
- A w tedy każdy będzie korzystał z moich hipermarketów! Ale będzie kasy!
- NIGDY! - ryknął Arnold
- A któż to!? Ach to Arnold, dawny kolega. Przeczówałem, że to możesz być
ty. Tak! Zniszczyć twój nowy komputer, aż tu nagle ten idiota Arnie musiał
go odłączyć!
- Burmistrz?!
- Nie synku, nie bumristrz. - zdjął maskę - to ja, pamiętasz?! Podrobione
złoto...
- Tamten gościu miał wspólnika!
- I nadal ma tylko, że on zajmuje się prądem.
- Grrrr! - warknął Arnold - nie pozwolę na to!
Pobiegł do sali sterowanej prądem i żucił kamieniami w fałszywego
elektryka, który zwał do swojego szefunio, a tam A tam byli w półapce.
- I co?
- I nico. - "Szefunio" tak zwany nacisnął przycisk i Arnold był piętro
niżej - zamknięty na 1 mocny spust.
Rozdział 5: Odłączyć Elektrownię
Armold miał dziwny sen. Było to wspomnienie wycieczki z przed zeszłego
tygodnia do elektrowni w której się znajdował. Arnold zapamiętał tylko
odłączenie elektrowni od systemu. Tablica mieściła się zaledwie kilka
metrów od zapadni. Ponieważ zapadała już noc fałszywi elektrycy poszli
spać, więc było ciemno. Gdy się Arnold obudził zaczynało wstawać słońce i
dopiero teraz spostrzegł klucze wywieszone metr przy wejściu do lochu.
Wziął szalik z plecaka który na czas zimowy uszyła mu babacia, ale Arnold
go brał na zlecenie Gerarda jak twierdził "Może ci się przydać" >>Dziękuję
ci Gerard"<< pomyślał Arnold. Zrobił lasso z szalika i zarzucił na klucze
które spadły. Następnie znów spróbował i udało mu się tak zachaczyć (nie
dziwcie się bo był z lekcji wychowania fizycznego najlepszy), że
przyciągnął klucze i otworzył 4 kłódki.
W piątek palili zapałki w piaskownicy i Arnold nie wyciągnął ich jeszcze z
plecaka więc zapalił jedną powędrował ciemnym korytarzem, aż doszedł do
obskurnej tablicy... Powyłyłączał przyciski, zniszczył całą elektronikę
nożyczkami, pomazał wszystko markerem i z tablicy rozdzieleczej zrobiło
się grafiti na ścianie. Z zeszytów wyrwał kartki i zaśmiecił całą dziórę i
przykleił płaskie kartki taśmą klejącą aby śmiecie pozotały. Na stępnie
wrzucił do małego otwornu mędzy kartkami zapałkę i tak ocalił miasto przed
zagładą. Z telefonu komórkowego który dostał od żony Oskara zadzwonił na
policję i poprosłi o przeszukanie elektrowni.
ZAKOŃCZENIE
I tak kończy się nasza opowieść. Złoczyńcy ponownie trafili tym razem na
dorzywocie do kicia, a elektrownia została zniszczona. Następnie na jej
miejscu postawiono nową nowoczesną elektrownie. Na czas remontu burmistrz
zarządził, że policianci będą rozdawać darmowe generatory, które gdy się
skończy remont trzeba oddać na wypadek ponownego wykorzystania.
KONIEC